Jak co roku, najpierw mocne wejście offseason, a po kilku dniach dożynki. Sporo zespołów ma już uzupełnione składy, także teraz pozostają gierki dotyczące dogadanych kontraktów i kreatywnego przeprocesowania pod kątem salary cap.
Jak co roku, najpierw mocne wejście offseason, a po kilku dniach dożynki. Sporo zespołów ma już uzupełnione składy, także teraz pozostają gierki dotyczące dogadanych kontraktów i kreatywnego przeprocesowania pod kątem salary cap.
Nowy management Knicks, jak już zaczął działać, to na ostro. Dzisiaj mijał termin na wykorzystanie opcji w kontraktach. I jak się ostatecznie okazało, nowojorczycy nie brali jeńców. No, może jednego.
"Ladies and gentlemen, we got him!" - tak zapewne krzyczał dziś w nocy Leon Rose, po tym jak wybrał z nr 8 draftu Obiego Toppina z uniwersytetu Dayton. Cały wczorajszy wieczór był dla organizacji Knicks trochę szalony, a telefon w pokoju nowego prezydenta klubu był rozgrzany do czerwoności. Obok Toppina Knicks wybrali rozgrywającego Kentucky Immanuela Quickleya. A to dopiero początek zmian, które czekają kibiców Knickerbockers w najbliższych godzinach.
Ale po kolei. Prześledźmy decyzja po decyzji, co się działo ubiegłej nocy. Organizacja Knicks zaczynała dzień z trzema pickami w drafcie 2020 - do dyspozycji Leona Rose były numery 8, 27 i 38.
Już w najbliższą środę (18.11.2020) kolejny połów młodego narybku do zespołów NBA. Tegoroczna klasa nie wygląda imponująco, ale z każdego rocznika można wyciągnąć solidnego zawodnika, który przez kilka lat będzie świadczył swoje usługi na "salary cap friendly" kontrakcie. Dzięki uprzejmości Los Angeles Clippers, którzy bardzo chcieli mieć u siebie Marcusa Morrisa, Knicks dysponują dwoma wyborami w pierwszej rundzie draftu. Na kogo mogą je spożytkować?
Nowy sezon, nowe nadzieje - mantra New York Knicks. Jak co roku, rozpoczyna się najbardziej interesujący okres w tej organizacji (bo potem zostaje tylko ból i rozpacz). Dlatego warto cieszyć się tą chwilą, póki trwa. Sprawdźmy więc, z jakimi aktywami Knicks wchodzą w sezon 2020/2021.
Chris Paul został wystawiony na listę transferową przez Thunder. Zespół z Oklahomy zdecydował się na przebudowę i powierzenie zespołu w ręce Shai Gilgeous-Alexandra. Przy okazji chcieliby jak najbardziej wyczyścić swój salary cap przed latem 2021, gdzie wielu poważnych graczy pojawi się na rynku wolnych agentów. Pozostał im jeden drobiazg - monstrualny kontrakt wspominanego bohatera tego artykułu.
W USA trwa liczenie głosów w wyborach prezydenckich, NBA zeszła na drugi plan. Tylko gdzieś w tle mignęła wiadomość, że liga przymierza się do startu 22 grudnia. Perspektywa powrotu ekipy Knicks na parkiety niezmiernie nas cieszy, ale na chwilę obecną najważniejszy jest zbliżający się powolnym krokiem Draft 2020. Wyznaczone na 18 listopada 2020 roku wydarzenie tym razem odbędzie się w obiektach ESPN w Bristolu (Connecticut) w formie telekonferencji. Kolejna ważna data nastąpi dwa dni później, gdy kluby będą mogły podpisywać kontrakty z wolnymi agentami.
Jak zwykle Knicks nie mieli szczęścia w loterii i zamiast bić się o LaMelo Balla mając jeden z trzech pierwszych numerów, będziemy wybierać z numerkami 8, 27 i 38. Rozbudowany w ostatnich tygodniach dział skautingu będzie miał więc spore pole do popisu. Wybory będą tym trudniejsze, że tradycyjny turniej March Madness z powodu epidemii koronawirusa został w tym roku odwołany, a wszystkie rozgrywki na innych kontynentach były kończone w mocno okrojonych warunkach. Jak w takich czasach ocenić wartość i potencjał zawodników? Czy nowy management Knicks nie ulegnie pokusie handlowania tym co mamy najcenniejsze (Barrett, Robinson) w zamian za jakiś idiotyczny kontrakt typu Westbrook czy Paul?