Miniony tydzień stał pod znakiem powrotu do mekki koszykówki, jak nazywana jest Madison Square Garden. Nie był to udany czas, szczególnie mecz z Suns kładzie się cieniem na wizerunku Knicks, którzy przegrali 8 z ostatnich 9 spotkań. Czyżby to zapowiedź tankowania w dalszej części sezonu? W zasadzie NYK kolejny rok walczy już o nic i zadaniem managementu powinno być mądre zaplanowanie ruchów transferowych przed nadchodzącym "trade deadline" a potem letnim okresem podpisywania kontraktów. Knicks i mądre ruchy? Just kidding :)
NEW YORK KNICKS - New Orleans Pelicans 111:123
NEW YORK KNICKS - New Orleans Pelicans 111:123
To był całkiem ekscytujący mecz, dobre tempo, świetne zespołowe akcje. Pelicans trafiali jak szaleni za 3 (bodajże 14 celnych trójek do przerwy), naszych pod nieobecność Randle'a i Morrisa, w grze trzymał grający na 100% skuteczności Taj Gibson. Knicksom do zwycięstwa zabrakło jakiegoś szalonego zrywu, który pokazywali już w kilku spotkaniach w tym sezonie. Gracze Pels z Brandonem Ingramem i Lonzo Ballem na czele spokojnie punktowali w swoich akcjach i nie dali się rozpędzić dosyć bezradnym wobec obrony strefowej Knicksom. Jak tam dojdą wracający po kontuzji Zion Williamson i Jrue Holiday, to będzie naprawdę ciekawa ekipa młodych graczy.