Detroit Pistons - New York Knicks 122:102
Dallas Mavericks - New York Knicks 102:106
New York Knicks - Cleveland Cavaliers 87:108
Tydzień meczowy zaczął się dopiero w środę w Motown. Mecz reklamowano jako pojedynek braci Morris (to już świadczyło o randze tego widowiska). Pistons przystąpili do tego meczu bez trzech ważnych zawodników - Blake'a Griffina, Derricka Rose'a i Reggi'ego Jacksona. W pierwszej połowie widzieliśmy wyrównane spotkanie. Dobre zawody rozgrywali Julius Randle i R.J. Barrett. Niestety, w pierwszej kwarcie Knicks stracili Mitchella Robinsona (podejrzenie wstrząśnienia mózgu). Coach Fizdale coraz zaczął grać tylko na dwóch wysokich graczy. W połowie trzeciej kwarty Pistons odskoczyli na 10 punktów, wykorzystując nieskuteczność Knicks. Goście zostali dobici w połowie czwartej kwarty, gdy gospodarze odskoczyli na 20 punktów. Katami Knicks byli w tym meczu: Tony Snell, Andre Drummond oraz Markieff Morris (gdyby ktoś pytał, jak się zakończył pojedynek braci).
Kolejny mecz miał zdecydowanie większy ciężar gatunkowy - wyjazd do Dallas (do hali, w której trafienie piłką w obręcz daje dźwięk walenia łopatą o beton - przyp.red.). Spotkanie z duetem Doncić - Porzingis. Duetem, którego długo pożądali kibice Knicks. To spotkanie miało nieoczekiwany przebieg. Dlatego, że przez większość meczu Knicks prowadzili. Bardzo dobre zawody rozgrywali Marcus Morris i Julius Randle. Frank Ntilikina zagrał najlepszy mecz w karierze. Doncić i Porzingis byli nie do zatrzymania dla obrony Knicks, ale pozostali gracze Mavericks zupełnie nie dojechali na to spotkanie (byle jakie, ale zawsze pocieszenie - fajnie zobaczyć, że Hardaway Jr nadal rzuca cegłami, ale już nie dla Knicks). Po fajnym do oglądania meczu (warto to docenić w tym sezonie), Knicks zgarnęli zwycięstwo.
Na zakończenie tygodnia mecz u siebie z Cavaliers. To miało być zwycięstwo. Niestety był to mecz bez historii. W pierwszej kwarcie gracze Knicks zostali rozjechani przez szybkich obwodowych zawodników rywala - Collina Sextona i Dariusa Garlanda. Nawet najlepszy duet obrońców, Ntilikina i Dotson, nie byli w stanie ich powstrzymać. W tym spotkaniu mocno brakowało Mitchella Robinsona, który mógłby skarcić rywali blokami. Smutno słuchało się komentatorów, którzy próbowali się emocjonować tym, że Knicks zredukowali straty do 14 punktów. To spotkanie powinno być gwoździem do trumny rotacji z trzema podkoszowymi na parkiecie. Jeżeli po takim meczu Coach Fizdale będzie się nadal przy tym upierał, to powinien być również jego koniec na stanowisku trenera Knicks.
Gracz tygodnia: Julius Randle. Bo tak wylosowała maszyna.
Wydarzenie tygodnia: konferencja prasowa po meczu z Cavaliers. Po niedzielnej porażce w MSG, superduetBanku Millenium rządzący Knicks zwołał konferencję prasową. I miała ona dosyć absurdalny przebieg. Najpierw przemawiał Steve Mills. I stwierdził, że nie są zadowoleni z miejsca, w którym się znajdują Knicks. (pauza) A w jakim miejscu mają się znajdować? Z tym składem i z tym trenerem? Scott Perry na początku stał z miną mówiącą "co ja tu robię?". I tak to było najlepsze, bo potem zaczął mówić. I stwierdził, że drużynie brakuje regularności w grze. (pauza) Drużynie opartej na młodych graczach? Z trenerem, który już w poprzednim sezonie świrował z rotacjami? Brakuje regularności w grze! Tego nie można było się spodziewać! Wygląda na to, że w Knicks weszli w tryb "load new management", a wszyscy czekają aż James Dolan (przez Millsa zwany Jim) wciśnie Enter. Stołek Coacha Fizdale'a jest już rozgrzany. Oby Flip i Flap polecieli razem z nim.
Kolejny mecz miał zdecydowanie większy ciężar gatunkowy - wyjazd do Dallas (do hali, w której trafienie piłką w obręcz daje dźwięk walenia łopatą o beton - przyp.red.). Spotkanie z duetem Doncić - Porzingis. Duetem, którego długo pożądali kibice Knicks. To spotkanie miało nieoczekiwany przebieg. Dlatego, że przez większość meczu Knicks prowadzili. Bardzo dobre zawody rozgrywali Marcus Morris i Julius Randle. Frank Ntilikina zagrał najlepszy mecz w karierze. Doncić i Porzingis byli nie do zatrzymania dla obrony Knicks, ale pozostali gracze Mavericks zupełnie nie dojechali na to spotkanie (byle jakie, ale zawsze pocieszenie - fajnie zobaczyć, że Hardaway Jr nadal rzuca cegłami, ale już nie dla Knicks). Po fajnym do oglądania meczu (warto to docenić w tym sezonie), Knicks zgarnęli zwycięstwo.
Na zakończenie tygodnia mecz u siebie z Cavaliers. To miało być zwycięstwo. Niestety był to mecz bez historii. W pierwszej kwarcie gracze Knicks zostali rozjechani przez szybkich obwodowych zawodników rywala - Collina Sextona i Dariusa Garlanda. Nawet najlepszy duet obrońców, Ntilikina i Dotson, nie byli w stanie ich powstrzymać. W tym spotkaniu mocno brakowało Mitchella Robinsona, który mógłby skarcić rywali blokami. Smutno słuchało się komentatorów, którzy próbowali się emocjonować tym, że Knicks zredukowali straty do 14 punktów. To spotkanie powinno być gwoździem do trumny rotacji z trzema podkoszowymi na parkiecie. Jeżeli po takim meczu Coach Fizdale będzie się nadal przy tym upierał, to powinien być również jego koniec na stanowisku trenera Knicks.
Gracz tygodnia: Julius Randle. Bo tak wylosowała maszyna.
Wydarzenie tygodnia: konferencja prasowa po meczu z Cavaliers. Po niedzielnej porażce w MSG, superduet
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz