Mecz z faworytem do zajęcia
pierwszego miejsca na wschodzie – Toronto Raptors. Aktualny poziom obu zespołów
bez porównania. Knicks, wiadomo, najmłodszy skład w lidze. A w składzie Raptors
m.in. gracz Top 10 (a może nawet Top 5) w lidze oraz jeden z lepszych
playmakerów (i najlepszy asystent) w NBA. Oczywiście Kawhi Leonard to jeden z
potencjalnych celów Knicks na rynku wolnych agentów 2019. Ehhh… no dobra,
wróćmy do rzeczywistości. Knicks znowu rozpoczęli piątką Ntilikina, Hardaway
Jr, Dotson, Vonleh i Robinson.
Druga kwarta też zaczęła się od
dobrej gry defensywnej obu zespołów. Cały czas wynik był w okolicach remisu. Dopiero
w połowie kwarty Raptors zaczęli zaznaczać swoją przewagę – głównie przez rozważniejszą
grę w ataku, bez notowania strat piłki. To był moment, w którym Raptors
pokazali różnicę jakości jaka ich dzieli od Knicks. Szczególnie jeżeli chodzi o
grę zespołową w ataku. Tylko dzięki świetnej skuteczności Hardawaya Jr strata
Knicks nie przekraczała kilkunastu punktów. Do przerwy wynik był 64:53 dla
Raptors.
Knicks nieźle rozpoczęli drugą
połowę spotkania. Dzięki trafieniom Dotsona, Hardawaya Jr i Ntilikiny udało im
się zredukować stratę do 1 punkta. Dobrze funkcjonowała defensywa Knicks, która
wymuszała na Raptors rzuty z nieprzygotowanych pozycji. Ale przy takiej różnicy
umiejętności, to musiało się kiedyś skończyć. I tak też się stało w połowie
kwarty. Ibaka, Green i Leonard pokazali młodym Knicks miejsce w szeregu.
Przewaga znowu urosła do kilkunastu punktów. I w tym miejscu na dobrą sprawę
skończyła się sportowa rywalizacja. Na koniec trzeciej kwarty Raptors
prowadzili 100:82.
Czwarta kwarta była zupełnie bez
historii. Second unit Raptors spokojnie utrzymywał wysoką przewagę. Knicks nie
potrafili regularnie punktować. Jedynym, który sobie nabił statystyki w tej części
gry był Hezonja. Raptors mieli okazję sprawdzić swoje najgłębsze rezerwy.
Ostatecznie wygrali 128:112.
Oceny indywidualne:
Mitchell Robinson (4 pkt, 5 zb, 3 bl, 2 prz) – całkowicie bezradny
przy obronie pick and roli. W ataku też nie potrafi nic zagrać. Jest niesamowicie
surowy. Sama skoczność nie wystarczy. Trzymanie go w pierwszej piątce jest bez
sensu.
Noah Vonleh (6 pkt, 8 zb, 2 as) – zgaszony w ataku. W obronie zazwyczaj
krył mniejszych i szybszych rywali i miał z tym spory problem.
Damyean Dotson (11 pkt, 4 zb, 1 as, 1 prz) – miał bardzo dobry
fragment w ataku na początku drugiej połowy. Niestety poza tym znowu wyglądał
słabo w ofensywie – za dużo szybkich rzutów z nieprzygotowanych pozycji (sorry
chłopie, ale Curry’m nie jesteś). W obronie dostał szkołę życia od Leonarda.
Tim Hardaway Jr (27 pkt, 4 zb, 2 as, 1 prz) – znowu dźwigał na
swoich barkach ofensywę Knicks. Przeciwko Raptors na niewiele się to zdało. Nie
chce mi się już pisać o jego shot selection, bo to jest już nudne, a widać, że
pod tym względem jest niereformowalny.
Frank Ntilikina (5 pkt, 4 as, 4 prz) – kolejny mizerny występ w
ataku. Tylko coraz bardziej się zastanawiam, czy on ma szansę coś pokazać przy
tak topornej ofensywie. Starał się w obronie, ale Raptors potrafili go omijać
(skoro najlepszy obrońca rywala kryje twojego rozgrywającego, to ogranicz mu posiadanie
piłki).
Enes Kanter (15 pkt, 15 zb, 2 as) – to wszystko w 19 minut (!!!).
Kiedy grał przeciwko Ibace, to był zbyt wolny. Kiedy grał przeciwko
Valanciunasowi, to był zbyt słaby fizycznie. Ot cały Enes.
Kevin Knox (12 pkt, 2 zb, 1 as, 1 bl) – jump shot w formie sprzed
kontuzji. Gorzej, że nie wyglądał dobrze na tablicach (chociaż o to było
ciężko, bo Valanciunas przestawiał wszystkich jak chciał). Najwięcej bronił
Anunoby’ego i miał z nim spore problemy.
Emmanuel Mudiay (12 pkt, 2 as, 2 zb, 2 prz, 1 bl) – jak na niego,
to można powiedzieć, że solidne zawody. Generalnie podobne przemyślenia
dotyczące gry ofensywnej Knicks jak u Ntilikiny.
Allonzo Trier (7 pkt, 1 zb, 3 as, 2 prz, 1 bl) – Raptors nawet nie
musieli zastawiać na niego pułapek, żeby go ograniczyć w ataku. Kolejny młody
zawodnik, który dostał w tym meczu solidną lekcję.
Mario Hezonja (13 pkt, 5 zb, 1 as) – słabiutki występ. Nabił sobie
statystyki w ostatniej kwarcie. Zaliczył spektakularne podanie w aut.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz